niedziela, 27 lipca 2014

Zwiadowcy i Larpowcy - 26 lipca 2014

Dzisiaj Zwiadowcy poznali tajniki szyfrowania, kartografii, stworzyli własną mapę terenu, walczyli na miecze, a w Martwym Lesie tropili Genoweńczyka. U Larpowców trwały przygotowania do PRZEKLEŃSTWA ZŁOTA - charakteryzacja, broń, warsztaty teatralne...Na koniec dnia MiniLarp przeniósł obozowiczów na salony, do króla, w świat intryg i podstępnych mieszkańców dworu.









Pamiętniki Wilkołaka (2)
25 VII
Co ciekawe, nie było porannego rozruchu. Ale za to na plaży graliśmy w Jaggera. (Łał, Word tego nie podkreślił :D). Gra znana również jako ‘nakładanie czachy na pal’. Rozrysowałabym to jakoś ładnie, ale nie mamy skanera, więc i tak bym nie mogła tu wstawić… Generalnie chodzi o to, że biegacze latają z piłką, a reszta walczy na miecze. Brzmi dziwnie, wygląda strasznie, ale podobno jest fajne. Nie wiem, bo grałam z drugą grupą w Wilkołaki.
Po obiadku mieliśmy warsztaty z odgrywania, teatralno – LARPowe, i nawet Brzoza się przekonał do tych zabaw. A na początku taki był niechętny… Z co bardziej intrygujących gier były scenki zatrzymywane; dwóch aktorów grało, ktoś z publiczności mówił ‘stop!’ i wchodził za jednego aktora. Taak, te dziwne fotki to z tego. I nie, mamo, Kamil wcale mi się nie oświadczał.
Na miłe zakończenie dnia graliśmy w erpegi, a że nikt nie chciał grać u mnie, chlip, chlip, tom poszła do Mikiego. Zdążyliśmy zagrać 1/3 scenariusza… Ale i tak było zarąbiście. Dobra, nie mam już siły pisać, bo trza by się do zajęć przygotować.

26 VII
Po śniadaniu Kamil nas przegonił po lesie; wszyscyśmy się potem zgodzili, że wybranie go na przewodnika nie było najlepszym pomysłem. Przez, ja wiem, ze trzy godzinki machaliśmy kijami (tudzież skarpetkami), a Mistrz próbował napiąć pas transportowy aka linę między drzewami. Co poniektórzy nawet po niej chodzili, ja się nawet nie zamierzałam, tylko uparcie machałam kijem bo od szczotki… Kto wie, ten wie.
Po obiadku – zajęcia o i z mieczami. Teoria o zachowaniu stałości zmiennej wyrażającej ilość warkoczyków na obozie (por. zdjęcia Mistrza Darii i Mistrza Wiktora) była dosyć ciekawa.
A z wieczora miniLARP. Królewski bal, te sprawy. Dostałam rolę wtyki, miałam zdobyć od szpiega informacje i zabić informatora; truciznę nawet zdobyłam, gorzej, że za późno rozkminiłam, kto jest szpiegiem. Poza tym król umarł, po czym zmartwychwstał; najwidoczniej trucizna była za słaba, a w międzyczasie wszyscy ubili dziwne interesy i zielarka vel medyk opuściła ten świat. Ale trza nam przyznać, za broń nikt nie chwycił, a słyszało się, że w drugiej grupie połowa została zasiepana. Ups. 

Fili Draconics / Ania Grymuła

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz